Pragnienie bycia pięknym towarzyszy człowiekowi od początków jego świadomej egzystencji. Jednak na przestrzeni wieków ingerencja w wygląd, choć podlegała wpływom wielu czynników, takich jak religia, tradycja, status społeczny, warunkowana była (i jest do dzisiaj), poziomem wiedzy i praktyki medycznej. Zapraszamy do ostatniego już odcinka niezwykłej historii piękna.
Klasycyzm
Nazwa epoki pochodzi od łac. classicus (doskonały, wzorowy, wyuczony), co odzwierciedla styl tamtego okresu, odwołujący się do kultury starożytnych Rzymian i Greków.
Skutkiem odkrycia zasypanego popiołami Wezuwiusza rzymskiego miasta Herculanum w 1711 r. był powrót całej Europy do form klasycznych. Nie manifestowano już różnic statusu społecznego poprzez ubranie. Większego znaczenia nabrała moda praktyczna. Przestały obowiązywać ogromne krynoliny na stelażach, do lamusa odeszły wielkie fryzury. Królowały umiar i wygoda.
Najbardziej charakterystyczna dla klasycyzmu była lekka suknia z głębokim dekoltem i wysoką talią, spod której wypuszczone były delikatne marszczenia. Kolor stroju nabrał znaczenia. Jasne, pastelowe barwy były domeną młodych. Starszych i doświadczonych – czerń. Ciekawostką jest, że nietaktem nie było wówczas głębokie odsłanianie piersi, ale pokazywanie odkrytych ramion. Panowała moda na kapelusze z piórem. Włosy układano luźno i delikatnie.
Kosmetyka upiększająca zrezygnowała z nadmiaru bielidła i nalepianych muszek. Choć Francuzi nadal hołdowali modzie rokokowej, to umiar (również w makijażu) był obowiązujący na dworze angielskim, który to u schyłku wieku stał się wzorcem elegancji. Niestety poziom higieny, kolejny raz w historii, mocno podupadł. Kościół nawet kąpiele w rzekach i jeziorach uznawał za nieprzyzwoite. W XVIII w. wieku z małych miasteczek i wsi zniknęły łaźnie. Choć mydło znano już od XIV wieku, było ono niepopularne – szczególnie biedniejsi myli się i prali w ługu. Tylko bogaci magnaci pozwalali sobie na pokoje kąpielowe, a na dworach szlacheckich pojawiły się wanny.
Medycynę, oprócz wykwalifikowanych lekarzy, praktykowali w dużej mierze wszelkiego rodzaju szarlatani i awanturnicy typu Casanovy. Rosamond Bayne- Powell opisujący życie w XVIII wiecznej Anglii, podawał, że leczono przede wszystkim wywarami. Wywar ze ślimaków pito na gruźlicę, wywar z karaluchów na nerki, z sów i szczeniąt – na bronchit, z oczu kraba i kości ośmiornicy – na kaszel. Krwią gołębi leczono apopleksję, krwią żółwia – epilepsję. Kuracje dietą były kwestią sporną: tam gdzie lekarze zalecali kaszkę na wodzie, szarlatani – obfite posiłki. Wszyscy byli zgodni, że choroby leczy się ciepłem. Chorego starannie okrywano, uszczelniano drzwi (zatykając nawet dziurki od klucza) i okna. Następnie przystępowano do upuszczania krwi, kataplazmowania, podawania emetyków i środków przeczyszczających.
Romantyzm
Wiek romantyków podzielił życie na materialne i duchowe. Marzenia przenoszą artystów do przeszłości i poszukiwań inspiracji w sztuce orientalnej, rokoka oraz sztuce ludowej. Rewolucja Francuska daje początek nowemu porządkowi społecznemu i odmiennej obyczajowości, co ma wpływ również na modę. Stowarzyszenie Sztuk zajęło się reformą mody w duchu równości i starożytnych wzorów. Ówczesne Paryżanki upodabniały się do greckich rzeźb.
Napoleon przywiązywał ogromną wagę do mody. Planował zmiany, aby dwór francuski ponownie wiódł prym w Europie. Dzięki cesarzowi i cesarzowej Józefinie powstała moda empir i nowy wzór piękna. Klasyczna piękność miała być wysoka, smukła, bez zaokrąglonych bioder. Twarz powinna mieć drobną, o regularnych rysach, z małymi ustami i małym, zgrabnym noskiem. Włosy czarne, ułożone w drobne, lekkie loczki.
Jednak romantycy sprzeciwili się naśladownictwu antyku. Moda nawiązywała do gotyku – kobieta piękna to kobieta młoda, prawie dziecko. Trzydziestolatka była zbyt dojrzała, jej walory już się nie liczyły. Według nich romantyczna elegantka powinna być wątła, z bladą twarzą, jak chorująca na modne wówczas suchoty dama z portretów sir Thomasa Lawrencea. Opalona, jędrna, zdrowa twarz była gorsza od niestosownego ubrania. Świadczyła o wulgarności i prostactwie właściwym dla klas niższych.
Wzór młodego mężczyzny, dandysa, opisywano następująco: młody, wyglądający na chorego i nieszczęśliwego. Miał stwarzać wrażenie lekko zaniedbanego – paznokcie nie podcięte, broda niedogolona, spojrzenie zgubne, wargi zaciśnięte, jak u Georga Gordona Byrona „wypełnione niesmakiem i tajemnicą istnienia”.
W latach 30. XIX wieku pojawia się nowy styl ulubiony przez mieszczaństwo – biedermeier. W Paryżu to okres króla Ludwika Filipa, w Anglii królowej Wiktorii. Modna kobieta tamtych lat to pani lat około 30, wykształcona, o zacięciu artystycznym, jak George Sand, utrzymująca salon. Przywiązywano wagę do intelektu i osobowości kobiety. Za Polską piękność epoki uchodziła wówczas generałowa Zajączkowa, której wdziękom, nawet po 70. roku życia, nie byli w stanie oprzeć się młodzieńcy.
W epoce wiktoriańskiej lubowano się w długich fryzurach. Skręcano je na gorące lokówki, które bardzo niszczyły włosy. Jedwabne fale fryzur wykreowane przez francuskiego fryzjera Marcela, w różnych formach obowiązywały aż do lat 30. XX w. Siwiznę uznawano za atrakcyjną, ale czasami przykrywano ją rdzawym kolorem z farb roślinnych. Na kosmetyki patrzono niezbyt przychylnie, uwielbiano natomiast zapachowe wody.
Istniały już gabinety kosmetyczne, w których kosmetyczki w białych fartuchach, przypominających stroje lekarzy, udzielały porad jak dbać o siebie. Z nieufności do gotowych preparatów o niewiadomym składzie, kosmetyki wytwarzano w domu. Uznawano je za świeże, lekkie i skuteczne. Niestety dzisiaj wiemy, że było inaczej. W domowej produkcji używano alkoholu, boraksu, rtęci. Modny był róż (biedni zastępowali go burakiem, truskawką lub krwią pluskiew). Gotowy róż w kuleczce, na uchwycie z kości słoniowej, do moczenia w wodzie lub alkoholu, dostępny był w sklepach.
Makijaż wykonywano na twarzy i dekolcie, do którego przywiązywano dużą wagę. Stosowano środki do powiększania biustu. Wydelikacano skórę, malując na niej niebieskie żyłki. Na pryszcze, piegi, zmarszczki, przebarwienia stosowano preparaty z arsenem.
Nadal brzydko pachnące ciała perfumowano. Używano zapachów wielkich marek, jak angielski Yardley (założony w 1770 r.), czy francuski Guerlain (na rynku od 1828 r.).
W sprzedaży były już środki do pielęgnacji włosów, pasty do polerowania paznokci, środki do depilacji, odżywki do twarzy, róż w kremie i talk.
Mężczyźni nosili brody i wąsy w przekonaniu, że są one naturalnym zabezpieczeniem przed zarazkami. Dopiero przeprowadzenie porównania pocałunku ust kobiety przez pana z brodą i bez wykazało, iż zarost przeniósł na usta damy bakterie gnilne, zarazki dyfterytu, szczątki owadów i inne zanieczyszczenia. Wywołało to modę na golenie.
W 1826 roku w nowojorskim szpitalu zaczęto wykonywać pierwsze operacje plastyczne. Popularnością cieszyły się zabiegi operacyjne nosa, warg, uszu, „gniewnego spojrzenia” oraz obwisłych policzków. Oferowano również operację „niezdrowej cery”.
XX wiek
Dwie wojny światowe, ogromny postęp techniczny i społeczny, spowodowały zmiany w kulturze i obyczajowości. Nowe odkrycia podniosły komfort życia. Wzrosła pozycja kobiet.
W 1900 r. Francois Coty rewolucjonizuje światową kosmetykę – jako pierwszy produkuje serię kosmetyków o wspólnej nucie zapachowej.
W 1904 r. Hans Schwarzkopf tworzy pierwszy szampon do włosów.
W 1908 r. z Australii do Anglii przybywa Helena Rubinstein i otwiera pierwszy salon piękności, który odnosi światowy sukces.
W 1910 r. Elizabeth Arden otwiera nowoczesny gabinet piękności w Nowym Jorku.
W 1911 roku Oskar Troplowitz, polski farmaceuta z Gliwic, uruchomia produkcję kremu NIVEA.
Na początku XX wieku nadal panuje moda na jasną karnację utrwalaną ryżowym pudrem w fioletowym kolorze. W czasie I Wojny Światowej makijaż jest w złym tonie, używa się natomiast kremów w celach zdrowotnych. Po zakończeniu wojny, jako antidotum na czas śmierci, nastaje „moda na młodość”. Jazz, taniec, film kreują modę lat 20.
Wzorcami piękna stają się gwiazdy muzyki i kina. Idole lansują modę na kosmetyki. Wzorem hollwoodzkich gwiazd włosy farbuje się na platynowy blond. Max Factor, były perukarz Cara Mikołaja II, wprowadza modę na mocny makijaż. Był on pierwszym makijażystą filmowym – malował m.in. Polę Negri, Rudolfa Valentino, Gretę Garbo.
W 1927 r., gdy Jean Patou wynalazł olejek do opalania, zaczęto promować oliwkową karnację skóry. Nastała moda na młodzieżową, sportową, płaską sylwetkę i krótko obcięte włosy.
W latach 30. firma Revlon wprowadza pierwsze lakiery do paznokci, a nieco później pomadki do ust.
II wojna światowa uniemożliwia międzynarodowy handel, ogranicza dostępność surowców do produkcji kosmetyków. Napędza to produkcję syntetycznych substytutów, które używane są w przemyśle kosmetycznym do dzisiaj.
W 1946 roku Estee Lauder zakłada rodzinne przedsiębiorstwo kosmetyczne. Niebawem podbije świat olejkiem do kąpieli o zapachu Lauder. Nie mając pieniędzy na reklamę, jako pierwsza wpada na pomysł dawania próbek swoich produktów.
W latach 50. producenci ponownie osiągają niebywałe sukcesy w sprzedaży kosmetyków. Jedni chcą produkować i sprzedać, a inni kupować przysłowiowy eliksir młodości. Dzięki reklamom zaczyna się sprzedaż bardzo drogich preparatów odmładzających i upiększających. Kolejne lata rozwoju kosmetyki czynią ją dziedziną ściśle powiązaną z chemią i medycyną, a zwłaszcza z dermatologia, fizykoterapią i chirurgią plastyczną.
W latach 70. pojawiła się medycyna estetyczna. Za jej ojca uważa się endokrynologa Jean Jacques Legranda, który w 1973 r., w Paryżu, założył pierwsze Francuskie Towarzystwo Medycyny Estetycznej. Pierwsze działania w zakresie nieoperacyjnych zabiegów medycznych anti-aging praktykowane są w Polsce od połowy lat 90.
XXI wiek
To czas, w którym kreacja światowych trendów odbywa się w internecie. Wzorce do naśladowania popularyzują osoby znane z mediów społecznościowych. Dostępność zabiegów z zakresu medycyny estetycznej jest praktycznie nieograniczona. Powstaje moda na modelowanie ciał. Możliwości medycyny pozwalają zmieniać wygląd nawet wbrew naturze.
Nie ma ograniczeń przemiany płci, powiększania lub pomniejszania różnych partii ciała, upodabniania się do idoli, a nawet zwierząt. Masową staje się moda na tatuowanie ciał. Makijażem permanentnym podkreśla się rysunek oka i ust. Dzięki implantom wykonywane są zabiegi wolumetryczne, zmieniające objętość i kształt tkanek. Można dorabiać, zagęszczać, a nawet przeszczepiać włosy. Toksyną botulinową, ograniczając mimikę, można zmienić rysy twarzy. Z Hollwood do Europy przychodzi moda na nienaturalnie białe uzębienie.
Przestają obowiązywać klasyczne kanony urody. Naturalny wygląd praktycznie odszedł w zapomnienie. Mieszają się cechy różnych ras i wpływy subkulturowe. Symptomy starzenia postrzegane są jako zaniedbanie estetyczne. Niemożliwe staje się określenie wieku na podstawie wyglądu. Szeroko praktykowana jest profilaktyka przeciwstarzeniowa dotycząca nie tylko estetyki, ale i stylu życia.
Postęp cywilizacyjny stwarza nam poczucie bycia wyjątkowymi. Podobnie jak naszym przodkom, wydaje nam się, że żyjemy w jedynych w swoim rodzaju czasach. Mimo, że w różnych epokach ludzie mają różne możliwości dbania o zdrowie i urodę, wszystkich łączy chęć odnalezienia eliksiru młodości i długowieczności. Historia pokazuje jednak, jak wiele popełniano błędów, ile zabiegów wykonywanych w przeświadczeniu o ich słuszności, okazywało się szkodliwymi. Weryfikowała je zdobywana później wiedza. Postęp to nie tylko teraźniejszość, oby więc nauka przyszłości nie uświadomiła nam dotkliwych konsekwencji dzisiejszych wyborów. Warto więc wnikliwie analizować dostępne procedury, myśleć o możliwych następstwach i odpowiednio je dozować.
Źródło: Uroda i Medycyna (numer 18)
mgr Katarzyna Rembelska
specjalista nauk medycznych,
praktyk w zakresie kosmetologii
i wybranych zagadnień medycyny estetycznej,
wykładowca, konsultant,
autorka publikacji z zakresu branży beauty.