Skąd biorą się choroby? Czy skóra jest lustrem organizmu? Jakie znaczenie ma zdrowe jedzenie? Jak przestawić się na zdrowy tryb życia?
Rozmawiamy o tym z dr n. med. Danutą Myłek, alergolog i dermatolog, autorką książek o zdrowym żywieniu i walce z alergiami.
Jak problemy wewnętrzne naszego organizmu manifestują się na skórze?
Uroda, w potocznym rozumieniu, to przede wszystkim wygląd skóry. Najczęściej zwracamy uwagę na to, czy jest ona ładna, różowa, bez plam, nie jest pomarszczona, czy nie wisi. Ale przecież na skórze widać także zmiany chorobowe: wypryski, trądzik, AZS, łuszczycę i szereg innych problemów, również nowotworowych.
Ja, patrząc na pacjenta, widzę jeszcze więcej: sińce, worki pod oczami, zmętniałą granicę tęczówki, paznokcie, szorstką, obrzękniętą skórę, byczy kark, oponę na brzuchu. Bardzo dużo możemy się też dowiedzieć o stanie organizmu patrząc na język.
Bez dotykania, badania, tylko przez obserwację, możemy zebrać wiele informacji o pacjencie. Z dużym prawdopodobieństwem określić na co choruje, a co za tym idzie – co je i jaki tryb życia prowadzi. Trzeba umieć przez skórę zajrzeć do środka organizmu, by mu pomóc. A wówczas i skóra będzie szczęśliwsza.
Swoją medyczno-kucharską książkę „Od lekarza do kucharza” poleca pani osobom cierpiącym na przeróżne choroby, ale także wszystkim tym, którzy chcą długo żyć w dobrym zdrowiu. Czy to znaczy, że sami wpędzamy się w choroby i skracamy swoje życie?
Choroby biorą się z tego, jak traktujemy nasz organizm. Stąd znaczenie układu immunologicznego. Jeśli jest on w pełni sprawny, możemy obronić się przed większością zagrożeń.
Weźmy jednak coraz powszechniejsze alergie, czy choroby z autoagresji, jak bielactwo, łuszczyca. W alergii organizm uznaje za wroga całkiem niewinne czynniki zewnętrze. W autoagresji – zwalcza własne, zdrowe komórki. Co trzeba mu zrobić, żeby własny naskórek uznał za wroga? I przez to przysparzał nam tyle cierpień fizycznych i psychicznych? Objawy możemy złagodzić maściami, tabletkami. Ale żeby pacjentowi naprawdę pomóc, trzeba wniknąć głębiej.
Od czego zaczyna się taka diagnostyka?
Od tego zewnętrznego oglądu, o którym już mówiliśmy i dogłębnego wywiadu, także dotyczącego codziennych nawyków, przyziemnej fizjologii naszego życia.
Jednak, żeby cokolwiek osiągnąć trzeba zacząć rewolucję na talerzu. Dlatego mój pacjent dostaje do wypełnienia sześciodniowy rejestr – musimy poznać szczegółowo jego jadłospis, zwyczaje żywieniowe. I najczęściej wywrócić je do góry nogami. Na nowo określić jego świadomość – co ma pić, co jeść? Kiedy? Ile czego? Jak połączyć jedno z drugim? Od czego zaczynać każdy dzień?
To są uniwersalne prawidła?
W podstawowym zakresie tak, nawet w przypadku skrajności, jak nowotwory.
Każda choroba ma swoją przyczynę. Dzisiaj wiemy, że praktycznie wszystko, co zaburza prawidłowe funkcjonowanie zaczyna się od zapalenia. Kiedyś nazywaliśmy tak infekcje bakteryjne i wirusowe. Ale otyłość, miażdżyca, nowotwór, alergie też są procesami zapalnymi. Mamy też choroby zwyrodnieniowe, które wynikają z tego, że czegoś nam brakuje, nie odbudowujemy prawidłowo swego ciała. Bo przecież my się cały czas, aż do śmierci, odnawiamy. Organizm naprawia uszkodzenia, regeneruje się. A z czego? Z tego co jemy i pijemy.
Dlatego takie znaczenie ma to budowanie świadomości, czego nie robić, by sobie nie szkodzić?
Nawet najcięższe choroby, z nowotworami włącznie, zaczynają się od jakiegoś błędu. Komórki mutują, ale to też ma swoją przyczynę. Komórka którą głodzimy – nie dostarczamy jej odpowiedniej ilości tlenu, wody – ma dwa wyjścia: umrzeć albo zmutować. Codziennie 30 tysięcy komórek w naszym organizmie mutuje. Ale to nie jest problem dopóki nie popchniemy ich, na skutek wielu skomplikowanych czynników, w kierunku zmian przed którymi organizm nie potrafi się już obronić i wpada w chorobę.
Czyli skumulowane bodźce włączają dzwonki alarmowe. Co wtedy radzi pani swoim pacjentom?
Człowieka określa to, co wie, pije, je i myśli. No i jeszcze, czy i jak się rusza. Więc najpierw pytam pacjenta co je i pije? Potem staram się ocenić stan mikrobioty jelitowej, bo to nasz drugi mózg i bardzo ważny element układu odpornościowego. Często już po wstępnym badaniu krwi z rozmazem widać, że źle się tam dzieje. Muszę zapytać o stolec, zaparcia. To bardzo ważne. Bo układ limfatyczny, który jest naszym ściekiem i szambem nie ma pompki, jaką jest serce dla układu krwionośnego. A musi wydalić wszystkie złogi, toksyny, zbędne elementy przemiany materii.
Powinno się to dziać jeden-dwa razy dziennie, a w przypadku moczu nawet 8-10 razy dziennie. Funkcję wspomagającą pełnią tu mięśnie. Dlatego dzień powinniśmy zaczynać od wypicia wody i kilku minut ćwiczeń. Trzeba przecież jakoś poruszyć to bagno, które zastało się w nas po nocy. Dodatkową nagrodą są hormony szczęścia, które wydzielają się podczas ruchu i nastrajają nas pozytywnie na cały dzień…
A jeśli przyczyną naszych problemów jest alergia?
Ludzie nazywają teraz wszystko alergiami, a to nieprawda. Piszę o tym w swojej nowej książce „Oswoić alergie”.
Większość objawów powodują nadwrażliwości, trochę nietolerancje, różne niezgodności… Mamy teraz dużo lepsze narzędzia diagnostyczne, jak choćby test MRT, który pozwala określić wrażliwość organizmu na 170 produktów i dodatków do żywności. Pojawiły się też testy genetyczne, oceniające naszą podatność na różne czynniki środowiskowe. To bardzo ważne, bo podstawą skutecznej pomocy pacjentom jest personalizacja. Lukrecjusz mówił: dla jednych jedzenie trucizną, dla drugich – lekiem. Musimy pamiętać, że ludzie nie są spod jednej sztancy.
Mamy już diagnozę i zalecenia. Jak wprowadzić je w życie?
Zdarza się, że pacjenci wysłuchają moich zaleceń i więcej nie przychodzą, bo trudno jest im zmienić swoje nawyki, głównie żywieniowe. To, tak naprawdę, największe wyzwanie – zmienić swoje życie, przestawić się na zdrowie, a nie chorobę. Mój udział w procesie leczenia to 10 procent, a pacjenta – 90. Sam musi się wyleczyć! Ja tego nie zrobię, bo musiałabym z nim zamieszkać, przejąć jego portfel, zostać kucharką…
Dlatego udzielam się w mediach, piszę książki, także kucharskie, ale podbudowane moją pięćdziesięcioletnią wiedzą medyczną i własnym doświadczeniem, żeby uczyć i wspierać ten proces pracy nad sobą.
Więc tak naprawdę tylko sami możemy sobie pomóc?
Pod warunkiem, że będzie nam się chciało wyjąć te dwanaście drzazg uprzykrzających życie! Rutyna dnia codziennego przytłacza ludzi. Wiem, bo sama przez to przed laty przechodziłam. Lista moich problemów i dolegliwości była naprawdę bardzo długa. Ale udało się je pokonać, bo uwierzyłam, że zmiana jest możliwa. A bez tego nie ma żadnego postępu.
Dziękujemy za rozmowę.
Poprosimy jeszcze o kilka podstawowych informacji o skórze, jej problemach i znaczeniu zdrowego jedzenia dla naszego wyglądu i dobrego sampopoczucia.
Zdrowe jedzenie to zdrowa i piękna skóra
Skóra, wraz z przyległościami, takimi jak włosy i paznokcie, to skomplikowana struktura, która musi być szanowana, codziennie pielęgnowana i odżywiana. Żeby była piękna nie wystarczy po prostu ją myć i używać drogich kremów. To lustro odbijające nasze wnętrze i pokazujące jak traktujemy cały organizm.
Musimy pamiętać, że w naszym organizmie nic nie jest wieczne. Komórki żyją, obumierają i odradzają się. A odbudowują się z pożywienia, które mu dostarczamy. Mamy więc wybór – albo zbudujemy piękny pałac, albo lichą lepiankę. Albo w ogóle nic nie zbudujemy, nie powstanie nowa komórka, bo budulec, który dostarczyliśmy jest kiepski, lub nie wchłonął się z jelit.
Budowa i funkcje skóry
Skóra to olbrzymi narząd ochronny i obronny (immunologiczny) organizmu. Ma powierzchnię ok 1,5 m2, waży ok. 4 kg. Jej konstrukcję możemy porównać do elastycznej siatki wypełnionej komórkami, naczyniami, nerwami, gruczołami potowymi i mieszkami włosowymi, pokrywającej całe ciało.
Część, która oparta jest na tkance podskórnej, to tętniąca życiem tzw. skóra właściwa, a część która „leży” na skórze właściwej, to naskórek, który złuszcza się i odnawia przez całe nasze życie. To są elementy stałe skóry, które stanowią ochronę narządów wewnętrznych.
Druga jej część to elementy napływowe. Są to przede wszystkim komórki układu obronnego, zależnego i niezależnego od grasicy, czyli naczelnego narządu układu immunologicznego, które stanowią o tym, że skóra jest jednym z najważniejszych narządów odpornościowych człowieka.
Widoczne problemy skóry
• Jeśli skóra jest sucha, szorstka, to prawdopodobnie ma mało witaminy A, ale przyczyną może też być np. choroba tarczycy lub niedobór dobrej, surowej wody.
• Skóra z przedwczesnymi zmarszczkami to prawdopodobnie brak nienasyconych kwasów tłuszczowych w diecie, w odpowiednich proporcjach.
To także wynik glikacji białek przez cukier. Kolagen i elastyna są białkami długo żyjącymi. Efektem tworzenia nieodwracalnego kompleksu cukier-białko jest niszczenie struktury kolagenu i elastyny. Nie tylko skóry, ale także naczyń krwionośnych, układu ruchu. Tkanki te „parcieją” jak stara guma – już nigdy nie powrócą do stanu sprzed przewlekłego spożywania nadmiaru cukrów prostych (fruktozy z owoców, miodu).
• Krosty, wypryski, trądzik niezależny od wieku, rozstępy – sygnalizują brak cynku, bez którego nie ma odnowy włosów, paznokci i naskórka, oraz brak wapnia i witaminy D3, szczególnie zimą, gdy na niebie nie ma słońca, a my nie suplementujemy tej witaminy. To także objaw przesunięcia równowagi kwasowo-zasadowej w kierunku kwaśnym.
• Zaskórniki oznaczają znaczne zakwaszenie organizmu.
Jak nie dopuścić do powstawania tych problemów? Dbając o prawidłowe odżywienie i równowagę organizmu. Często potrzebna jest tu szczegółowa diagnostyka i stworzenie odpowiednich dla każdego z nas planów postępowania, ale istnieją pewne zasady, których warto przestrzegać, bo to nic nie kosztuje, a może przynieść zbawienne rezultaty.
Zdrowe jedzenie – co jeść codziennie
• Dużo świeżych warzyw surowych i krótko gotowanych, najlepiej na parze, o różnych kolorach – w ilości 4. krotnie większej niż jemy owoców.
• Owoce, głównie w kolorze granatowym – ze względu na zawartość antocyjanów (antyoksydantów), ale 5 razy mniej niż warzyw.
• Nasiona oleiste – to spiżarnia witamin, szczególnie rozpuszczalnych w tłuszczach (A, D, E), ale także minerałów, w tym niezbędnych skórze: cynk, selen, magnez, wapń, kwas foliowy, błonnik i niektóre witaminy z grupy B.
Orzechy, pestki i drobne nasionka oleiste spożywane codziennie nie tylko dają ładną skórę, włosy i paznokcie, ale są odpowiedzialne za prawidłową strukturę mózgu, nerwów i błon komórkowych.
• Oleje wyciskane na zimno w odpowiednim zestawieniu i proporcjach. To z nich budują się komórki nerwowe, nerwy i błony komórkowe.
• Zboża, głównie w postaci kasz, zwłaszcza bezglutenowe. Ograniczmy spożywanie pokarmów wysokoglutenowych.
W zbożach jest sporo cynku, który jest potrzebny skórze, paznokciom i włosom, a także magnezu, selenu, wapnia, błonnika, białka. Najlepsze białka są w gryce, która jest także źródłem rutyny, niezbędnej dla prawidłowej budowy ścian naczyń krwionośnych.
Jedyną zasadową kaszą oraz zbożem bez lektyn jest kasza jaglana. Polecam też ryż, owies, jęczmień, żyto, orkisz, quinoa i sorgo – to też zboże bezlektynowe i bezglutenowe.
• Nasiona strączkowe, odpowiednio przygotowane – jako źródło białka roślinnego, minerałów i błonnika.
• Czasem ryby, w których są nienasycone kwasy tłuszczowe (zwłaszcza gdy jemy je na surowo). Na marginesie – z produktów zwierzęcych najwięcej cynku mają ostrygi i małże.
• Mięso – zależnie od wyboru i upodobań (po szczegóły odsyłam do mojej książki „Od lekarza do kucharza”).
Zdrowe jedzenie – ważne rady
• Nie jedz bezpośrednio przed snem.
• Nie łącz skrobi z białkiem w jednym posiłku.
• Nie jedz fast-food, czyli śmieciowego jedzenia.
• Ogranicz spożycie cukru, który rozregulowuje przepływ energii pomiędzy mózgiem, a magazynami energii.
• Nie jedz w nadmiarze pokarmów zakwaszających. Powinniśmy spożywać ok. 80% pokarmów zasadogennych, a tylko 20% kwasogennych. Niestety, przeciętny Polak je odwrotnie.
• Pij wodę, najlepiej źródlaną, w ilości ok 30 ml/kg wagi ciała/dobę.
• Nie popijaj w czasie jedzenia, ani tuż po.
• Starannie przeżuwaj pokarm.
• Pamiętaj o umiarze we wszystkim co jesz i robisz.
Nie tylko zdrowe jedzenie
• Nie palmy papierosów, nie pijmy kawy, ponieważ węglowodory z papierosów i akrylamidy z kawy czynią skórę brzydką i przedwcześnie starzejącą się.• Korzystajmy z kąpieli słonecznych, ale nie „smażmy” skóry, zwłaszcza twarzy. Skóra spalona słońcem szybciej się starzeje. Zimą suplementujmy witaminę D3.
• Ruszajmy się, spacerujmy na świeżym powietrzu, nie siedźmy przed telewizorami i komputerami.
• Pamiętajmy, że „złość piękności szkodzi” – skóra jest narządem dużym i dobrze unerwionym, więc także może się „denerwować”. Długotrwały stres powoduje, że cera staje się szara, matowa, z krostami, trądzikiem, różnymi wysypkami, suchością, z uczuciem ściągania, lub odwrotnie – jest tłusta, pojawiają się zmarszczki i sińce pod oczami. W takiej sytuacji zabiegi upiększające będą tylko marnowaniem czasu i pieniędzy.
Źródło: UiM 20
Dr n. med. Danuta Myłek – alergolog i dermatolog. W swojej ponad pięćdziesięcioletniej praktyce lekarskiej łączy współczesną wiedzę medyczną z tą znaną ludzkości od tysięcy lat. A także z najnowszymi wynikami badań naukowych. Publicznie przyznaje się do wieku (76 l.) i wielu problemów zdrowotnych, które gnębiły ją w przeszłości, bo jak twierdzi – jest najlepszym przykładem, że konsekwentnie stosując się do zasad zdrowego życia, można… żyć zdrowo! Autorka m.in. „Od lekarza do kucharza” (Wyd. Centrum Alergii Progres) oraz „Oswoić alergię” (Wyd. Burda Książki).